Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chemikaliów na składowisku w Chabielicach jest więcej niż przypuszczano

Magdalena Buchalska-Frysz
Dwie osoby usłyszały zarzuty w związku ze składem chemikaliów w Chabielicach. Policjanci twierdzą, że sprawa jest rozwojowa. W Chabielicach stoi blisko kilka tysięcy pojemników, z których tajemnicza substancja sączyła się do gleby. Co dokładnie zawierają beczki, będzie wiadomo najwcześniej za kilkanaście dni.

Na razie zatrzymano dwie osoby, którym prokuratura postawiła już zarzuty. Jak jednak podkreślają policjanci, sprawa jest rozwojowa, czynności związane ze śledztwem prowadzone są w różnych rejonach kraju.

Składowisko, wszystko wskazuje na to, że nielegalne, w Chabielicach w gminie Szczerców zostało odkryte przed tygodniem, we wtorkowy wieczór.

O tajemniczym miejscu ktoś powiadomił Straż Gminną w Szczercowie. Okazało się, że na prywatnej posesji, w miejscu, gdzie nie ma wielu domów, znajdują się beczki z niezidentyfikowaną substancją chemiczną. Wstępne informacje wskazywały, że to w sumie sto beczek o pojemności 100 i 200 litrów i tzw. mauzerów, każdy o pojemności 1000 litrów. Okazało się jednak, że pojemników jest dużo więcej.

- Według naszych szacunków jest tam około 2 tys. tzw. paletopojemników - mówi Piotr Nowakowski, kierownik Działu Inspekcji z piotrkowskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Szacuje się, że na jednej palecie ustawione są cztery beczki o pojemności 100 czy 200 litrów, ale mogą być ułożone także w innej kombinacji. Są też mauzery o pojemności 1000 litrów każdy.

- Wobec podejrzenia, że odpady i pojemniki z substancjami niewiadomego pochodzenia zmagazynowano w miejscu do tego nieprzeznaczonym i w sposób nielegalny, na miejsce została skierowana grupa dochodzeniowo-śledcza - mówi Iwona Kaszewska, rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Bełchatowie.

Na terenie składowiska pojawili się również pracownicy z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, strażacy z Bełchatowa oraz jednostka Państwowej Straży Pożarnej Sekcji Chemiczno-Ekologicznej z Łodzi.

Prawdopodobnie substancje odkryte w Chabielicach to odpady po produkcji m.in. farb i lakierów. To jednak wykażą dopiero badania.

Próbki do badań biegli, jak i inspektorzy WIOŚ, pobrali zarówno z pojemników, jak i gleby, ponieważ część substancji przedostała się do gruntu, być może przez nieszczelne lub pęknięte pojemniki. Na wyniki badań trzeba będzie poczekać około dwóch tygodni.

Piotr Nowakowski z piotrkowskiej delegatury WIŚ, nie ma wątpliwości, że wśród odpadów są substancje groźne dla ludzi i niebezpieczne dla środowiska.

Wiadomo, że 10 stycznia działka o powierzchni 2 hektarów została wydzierżawiona firmie należącej do mieszkańca Warszawy. Firma zadeklarowała tez chęć zakupu tego terenu, podpisując odpowiednią umowę przedwstępną.

Prokuratura ustala, czy odpady były do Chabielic przywożone od tego momentu czy też beczki trafiały tam już wcześniej. WIOŚ udało się skontaktować z dzierżawcą terenu, wezwano go, by stawił się do Inspektoratu, ale procedury trwają.

Następnego dnia po odkryciu składu z chemikaliami zatrzymano dwie osoby: 30-letniego mieszkańca Sieradza i 37-letnią mieszkankę Przasnysza. To im postawiono zarzuty, maja też policyjny dozór. Mężczyzna związany jest z firmą dostarczającą chemikalia, natomiast kobieta z firmą transportową. Wciąż nie zatrzymano właściciela warszawskiej firmy.

Za nielegalne składowanie odpadów, w sposób, który może zagrażać życiu i zdrowiu wielu osób bądź spowodować zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach, grozi do pięciu lat więzienia.

Inspektor Piotr Nowakowski informuje, że w ostatnim czasie nie było w województwie łódzkim podobnych sytuacji.

- Sami jesteśmy ciekawi, co tam się znajduje. Jedno jest pewne: na pewno tego wszystkiego nie powinno tam być - dodaje inspektor Piotr Nowakowski.

Nie wiadomo też jeszcze, kiedy odpady znikną z Chabielic i kto ostatecznie zajmie się ich usunięciem. - Wystąpiliśmy do prokuratury na temat umowy zawartej między właścicielem nieruchomości a wydzierżawiającym - mówi Krzysztof Kamieniak, wójt gminy Szczerców. - Czekamy na wyniki zleconych badań. Wystąpiliśmy też do WIOŚ o udostępnienie danych. Kiedy będziemy mieć już wszystkie te informacje wystąpimy do właściciela odpadów, a jeśli nie będzie to możliwe, do właściciela działki o uprzątniecie nieruchomości. Jeśli wyczerpiemy te możliwości będziemy się tym zajmować jako gmina.

Dla dobra sprawy prokuratura nie ujawnia na razie szczegółów śledztwa. Niewykluczone, że sprawę przejmie Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto