Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Iwona i Gerard z "Sanatorium miłości" po ślubie. "Ogromny stres" i "niezapomniane chwile" - komentuje Iwona. ZDJĘCIA, FILM

Małgorzata Kulka
Małgorzata Kulka
"Takiej uroczystości nie powstydziłoby się Hollywood" - mieli komentować goście wesela Iwony i Gerarda z "Sanatorium miłości". Para przyznaje, że były to niezapomniane chwile, wszystko się udało, a goście cudownie się bawili. Najpopularniejsi seniorzy w Polsce wzięli ślub 5 sierpnia na zamku w Niepołomicach. Teraz, gdy emocje powoli opadają, komentują swój wielki dzień.

Iwona i Gerard z "Sanatorium miłości" po ślubie

To było wyjątkowe wydarzenie, na które długo czekali fani programu "Sanatorium miłości" - ślub Iwony i Gerarda, czyli jedynej pary, która poznała się w "Sanatorium". O wrażeniach po uroczystości opowiedziała nam sama "panna młoda". 64-latka z Radomska i 83-latek z Zabrza pobrali się 5 sierpnia na Zamku Królewskim w Niepołomicach. Ślub odbył się na królewskim dziedzińcu, a "młodym" towarzyszyło około 70 członków rodziny i znajomych.

Do ostatniej chwili drżeliśmy o to, czy pogoda pozwoli nam na ślub na dziedzińcu. Przez ostatnie dni śledziliśmy wszystkie możliwe prognozy... nie były optymistyczne. Ktoś nawet poradził mi, bym w noc przed ślubem wystawiła buty za okno na parapet, według przesądu miało to zapewnić ładną pogodę. Zrobiłam tak, a w sobotę rano i tak obudziła nas straszna burza. Gdy byłam u fryzjera musieliśmy podjąć decyzję, czy przenieść uroczystość zaślubin z dziedzińca do jednej z sal zamkowych... ale zaryzykowaliśmy i udało się. Nie padało - opowiada z entuzjazmem Iwona Mazurkiewicz.

Na zamek para zajechała zabytkową limuzyną przy dźwiękach muzyki. - Po drodze wszyscy do nas machali i pozdrawiali nas, to było bardzo miłe - wspominają seniorzy. Para darzy Niepołomice dużym sentymentem, to tutaj na zamku świętowano 80 urodziny Gerarda, tutaj seniorzy się zaręczyli. Gerard poprosił Iwonę o rękę dwa lata temu, 10 lipca 2021 podczas swojej imprezy urodzinowej. Wreszcie to rodzinne miasto "pana młodego".

Jak wspomina Iwona, tego dnia przeżyła "niezapomniane chwile". - Wszystko się udało, a goście bawili się cudownie. Panowała rodzinna naturalna atmosfera, tak jak chcieliśmy... przy tak wyjątkowej okazji i oprawie zachować naturalność - mówi Iwona. - Ślub i wesele wypadły przepięknie. Komentowano nawet, że takiej uroczystości nie powstydziłoby się Hollywood...

Iwona na uroczystość przygotowała dwie suknie. Na ślub założyła oszałamiającą długą kreację na ramiączkach, z koronkowym gorsetem. Kolor - ecru. Całość dopełniała mieniąca się kryształami biżuteria. - Wybór sukni to był dla mnie duży dylemat, a wyborem zaskoczyłam samą siebie. Zdecydowałam się na wizytę w salonie w Częstochowie. Przymierzałam 7 sukienek, uważałam że wszystko jest zbyt strojne, za bogate, za piękne... ale w końcu zostałam przy pierwszej. Suknia była odważna i szalona, ale w końcu jest to ślub i jest to ślub na zamku, więc pozwoliłam sobie na odrobinę szaleństwa – mówiła Iwona o wyborze kreacji.

W czasie imprezy panna młoda przebrała się w czerwoną również długą, ale bardziej zwiewną suknię.

Weselników zabawiał DJ-wodzirej, a na stołach na jak zamek przystało królowała dziczyzna. Na obiad podano rosół z pierożkami i kaczkę z gruszką. Potem był pierwszy taniec, który para również długo ćwiczyła. Para zatańczyła do utworu Leonarda Cohena "Dance Me to the End of Love".

Bardzo denerwowaliśmy się też pierwszym tańcem, ale wszystko udało się idealnie - mówi Iwona. Ale na tym taneczne stresy się nie skończyły, by wykupić swoje buty, para musiała zatańczyć... "Jezioro łabędzie". - Zabawa była cudowna. Jesteśmy przeszczęśliwi. Cieszymy się, że wesele się udało i że wszyscy dobrze się bawili - mówi świeżo upieczona żona Gerarda. - Te emocje wciąż w nas buzują. Dziękujemy wszystkim za chwile wzruszeń i zaangażowanie.

Zobacz film ze ślubu:

od 16 lat

Iwona i Gerard z "Sanatorium miłości". Historia uczucia seniorów

Iwona początku nie kryła, że do „Sanatorium” pojechała szukać miłości, chciała przeżyć coś ciekawego i zobaczyć pracę telewizji od kuchni. Już rok po programie przyznała, że choć nie zasiadła na tronie „królowej turnusu” czuje, że to ona razem z Gerardem wygrała. Bo przecież w produkcji nie chodziło tylko o to, by pokazać życie seniorów, ale także by znaleźć miłość. Oni ją znaleźli.

Już dwa tygodnie po zakończeniu nagrań Iwona z Radomska i Gerard z Zabrza razem pojechali na wakacje do Egiptu, po powrocie odwiedzali się, by w końcu razem zamieszkać. Para długo nie mogła ujawnić swojego związku, okres ten wydłużyła pandemia. Założenie, było takie, by dalsze losy uczestników programu widzowie poznali dopiero podczas odcinka specjalnego, ale w Internecie huczało od plotek. Długo wyczekiwany odcinek specjalny "Sanatorium" tylko potwierdził przypuszczenia fanów programu. Od tego czasu związek pary się rozwijał. Jak oboje przyznają, scementowała go wspólna walka z koronawirusem.

Iwona i Gerard razem prowadzą facebookowy profil "Emeryci NIEemeryci", zamieszczają tu m. in. filmy z gimnastyką dla seniorów, zdjęcia ze wspólnie spędzonych chwil w domu i ogrodzie oraz relacje z podróży. W wakacje wspólnie jeżdżą nad polskie morze, gdzie wypoczywają, ale i prowadzą zajęcia sportowe i rekreacyjne dla seniorów. Co kilka miesięcy odbywają też podróże zagraniczne. Para już myśli o kolejnej podróży... poślubnej. Wyjazd wstępnie planowany jest na listopad. Kierunek? Być może Zanzibar lub Oman.

Więcej informacji i zdjęć ze ślubu:

Iwona i Gerard z "Sanatorium miłości" wzięli ślub

Iwona i Gerard z "Sanatorium miłości" wzięli ślub. Wesele na...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na zelow.naszemiasto.pl Nasze Miasto